No nareeeszcieee wolneee... Jak ja się cieszę. Szkoda, że w piątek kończę dopiero o 14.15, gdyby wcześniej, miałabym wiecej luzu...
Jutro idę na urodziny do koleżanki. Z samego rana muszę z innymi zaproszonymi iść na zakupy, po prezent. Zbieramy się każdy po 20 zł. i kupujemy wspólny. Masakra. Najpierw na zakupy, potem mam prywatne lekcje angielskiego, a potem urodziny. Nie będę miała chwili wytchnienia. Powtórzę jeszcze raz: masakra.
A może teraz coś o szkole. Miałam dzisiaj kartkówkę z fizyki z elektrostatyki. Nie jestem pewna czy wszystko dobrze napisałam, ale raz się żyje. Na innych lekcjach nie było nic ciekawego, a przynajmniej nic o czym mogłabym tu wspomnieć.
Chciałam powiedzieć wam tylko, że teraz idę pisać moje opowiadanie. Wszystkich zainteresowanych proszę o cofnięcie się parę notek do tyłu i przeczytanie początku mojej książki. Zainteresowanym jeszcze bardziej proszę o upominanie się w komentarzach.
Pozdrowienia |